środa, 26 grudnia 2012

Akceptacja

Kiedy tata wyszedł z pokoju spojrzałam na Mata. Był szczęśliwy że wreszcie wszystko jest już wyjaśnione , zresztą i ja sama byłam z siebie zadowolona. Przez kilka minut siedzieliśmy z Matem w pokoju , ale za jakiś czas zeszliśmy uszykowani na dół. Weszłam do kuchni i zrobiłam tylko tosty. Nie mieliśmy czasu na jedzenie. Mama była po operacji . Musiałam ją odwiedzić. Za tydzień wraca do domu. Może już niebawem nas odwiedzi. Tak bardzo chciałabym żeby opuściła już ten szpital. Po śniadaniu Mat zapakował walizki do samochodu. Ustaliliśmy , że od razu po odwiedzinach wracamy. Pojechaliśmy dwoma samochodami. Tacie bardzo podobał się samochód Mata. Na parkingu wypytywał go o różne informacje związane z tym autem. Niestety ja nie interesuje się takimi rzeczami dlatego nie wiem o czym mówili. W pomieszczeniu nie było zbyt wiele ludzi. Na sali u mamy było już o wiele weselej ponieważ cały czas o czymś rozmawialiśmy. Mama nie miała aż tak dużo siły , ale starała się .

M-To kiedy teraz mnie odwiedzicie ?

S-W kolejny weekend , a za dwa tygodnie ty przyjeżdżasz do nas.

M-No nie wiem. Myślisz , że wyzdrowieje ?

S-Oczywiście. Już jesteś zdrowa.

M-Zobaczymy. A jak tam w szkole ?

S-Dobrze . Ostatnio była na zawodach .

M-To świetnie . Cieszę się , że jesteś szczęśliwa. Szkoda tylko , że nie mieszkasz z nami .

S-Mamo nie musisz się martwić. Mam swój własny dom i mieszkanie.

M-To dużo . Myślę , że nie macie kredytów. My wam pomożemy.

S-Poradzimy sobie .

M-A wesele ? Wiesz ile to wszystko teraz kosztuje ?

S-Mamo nie musisz się tak martwić. Nie wydajemy pieniędzy aż tak pochopnie.

M-Mam nadzieje .

Po rozmowie z mamą wiedziałam , że zaakceptowali nasze decyzje. Byłam szczęśliwa. Około dwudziestej mama zasnęła . Postanowiliśmy z Matem , że już pojedziemy ponieważ jutro musimy iść do szkoły. Z chęcią byśmy zostali , ale mamy bardzo dużo opuszczonych godzin . Mat z powodu Lindsay , a ja z powodu Mata. Brzmi to dziwnie , ale przecież tak było. Peter odprowadził nas na parking , a Tom został z mamą. Na pożegnanie uścisnął mnie , a z Matem uścisnęli sobie ręce. Wsiedliśmy do samochodu i odjechaliśmy. Droga była męcząca. Po godzinie zasnęłam , a bynajmniej tak myślę ponieważ nic nie pamiętam. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz