wtorek, 4 grudnia 2012

Zepsuty samochód

Zjadłam jedzenie uszykowane przez Mata i poszłam na górę. Odrobiłam lekcję i położyłam się spać. Śniło mi się coś bardzo dziwnego. A mianowicie to że śledziłam Mata. Przebudziłam się około piątej rano. W domu była tylko Jessica. Zdenerwowałam się ponieważ Mata nadal nie było.Zadzwoniłam do niego ale nie odbierał .  Ubrałam się cieplej i wyszłam na dwór. Szłam ich zapachem. Błąkałam się po lesie ponad godzinę. Byłam bardzo zmęczona. Nogi mi już odmarzły . Nagle usłyszałam jakieś głosy. Szłam w ich kierunku. Zatrzymałam się gdy je rozpoznałam. To Mat i Lindsay . Śmiali się z czegoś . Zadzwoniłam do niego jeszcze raz i wtedy zobaczyłam jego reakcję. Wyciszył dzwonek i znów zajął się towarzystwem Lindsay. Było im cudownie razem ale ja nie mogłam dłużej na to patrzeć. Zrobiłam kilka głośnych kroków i szłam dalej. Usłyszeli mnie , ale nie wiedzieli że ich podsłuchiwałam. Zobaczyłam Mata. Patrzył na mnie . Gdy tylko nasze oczy się spotkały zerwał się na równe nogi i do mnie przybiegł.

M- Co ty tu robisz ?

S-Szukałam cię .

M- Szukałaś ?

S-Martwiłam się. Nie odbierałeś .

M-Nie musiałaś. Chodźmy już do domu .

Lindsay zaczęła biec przed siebie . Mat wziął mnie na ręce i podążał za nią. Zachowywał się dziwnie. Zauważyłam że w ogóle nie zwraca na mnie uwagi. Bardzo mnie to denerwowało . Kilka metrów przed domem kazałam się mu zatrzymać. Od razu mnie posłuchał i stanął. Postawił mnie na ziemi i patrzył na mnie pytająco .

S-Mat mam dla ciebie świetną propozycję .

M-Jaką ?

S-Pojedziesz ze mną na tygodniowe zawody ?

M-Kiedy ?

S-No niedługo . Chyba w następnym tygodniu .

M-Nie bardzo. Ktoś musi zostać z Lindsay . Bardzo mi przykro. Przepraszam .

S-No dobra . Skoro nie chcesz .

M-Sara przecież wiesz  , że  chcę. Zaproponuj to Paulowi . Na pewno się zgodzi .

S- Mam proponować to komuś innemu bo ty jesteś zajęty Lindsay. Ona od zawsze stała między nami. Ja już nie jestem dla ciebie ważna , prawda ? Nie liczysz się już ze mną. Ciągle nie ma cię w domu. To mi się nie podoba .

M-Przecież wiesz że tak nie jest  . Kocham cię i to się nie zmieni.

Odwróciłam się od niego i zaczęłam iść w stronę domu . Mat złapał mnie za rękę i przyciągnął do siebie. Potem pocałował mnie w usta. Nie było to miłe ponieważ  było wymuszone . Sztuczne uczucie. Starałam się nie okazywać żadnych emocji. Uśmiechnęłam się tylko i poszliśmy do domu. Od razu poszłam na górę i uszykowałam się do szkoły. Pojechałam sama . Oczywiście na każdej lekcji bardzo się nudziłam . Po zajęciach poszłam na trening. Spotkałam się tam z Paulem i porozmawiałam .

S-Hej Paul . Mam dla ciebie propozycję. Pojedziesz ze mną na tygodniowe zawody  ?

P-Brzmi świetnie , ale Mat mnie chyba zabije.

S-Zapomnijmy o Macie. Przecież go tu nie ma. Wydaje mi się że mój związek długo już nie potrwa . To jak zgadzasz się ?

P-Oczywiście.

Po treningu poszłam do samochodu. Niestety nie chciał odpalić. Podszedł do mnie Paul i zaczął próbować ale też nic . Zajrzał pod maskę. Potem pod auto i powiedział mi że jakaś linka jest przecięta. Zaproponował podwiezienie ale zrezygnowała. Zadzwoniłam do Mata.

S-Mat przyjedziesz po mnie ?

M-A coś się stało ?

S-Samochód mi się zepsuł .

M-Nie ma mnie teraz w domu. Może cię ktoś podrzuci .

S-Świetnie.

Wzięłam torbę i pobiegłam do samochodu Paula. Wrzuciłam ją na tylne siedzenia i wsiadłam do przodu.

S-Podrzucisz mnie jeszcze pod jakiś sklep ?

P-Jasne .

Paul stanął , a ja wskoczyłam na chwilę i kupiłam sobie dwie butelki jakiegoś alkoholu. Chyba wybrałam szampana ale musiałam się odstresować. Wsiadłam z powrotem.

P- Niezłe zaopatrzenie.

S-Mogę wypić w aucie ?

P-Spoko. Daj otworzę.

S-Dzięki .

P-Szampan ? Jakaś okazja ?

S-Tak .Depresja.

Uśmiechnął się tylko do mnie i podał mi butelkę . Opróżniłam ją bardzo szybko. Potem drugą. Wysadził mnie pod samym domem. Mat czekał na mnie przy drzwiach  . 

M- Co się stało ?

S-Nic . Mówiłam ci .

M-Piłaś ?

S-Tak . Amanda powiedziała że jej mama ma urodziny .

Mat nic nie powiedział tylko spojrzał na mnie dziwnie. Ja weszłam do kuchni i od razu otworzyłam lodówkę. Nie było w niej nic interesującego. Zamknęłam ją i wzięłam pomarańczę . Przekroiłam ją na pół i zaczęłam jeść. Niestety odwróciłam się i oparłam rękę o blat przez co się skaleczyłam . Podleciał do mnie Mat . Sięgnął po apteczkę ale nie zdążył nic zrobić ponieważ za nim stanęła Lindsay. Złapała mnie za rękę. Mat odepchnął mnie . Walnęłam w ścianę , ale byłam mu wdzięczna. Na dól zbiegła Jessica. Pomogła mu wyprowadzić Lindsay. Tymczasem ja opatrzyłam ranę i poszłam na górę. Położyłam się na łóżku i zasnęłam

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz