M- Jak tam po zajęciach ?
S- W porządku . Grałam przeciwko Jane i jej koleżance.
M- Nazywa się Jessica Black.
S- Zadam ci pytanie . Czy ja wyglądam bardziej jak człowiek czy bardziej jak wampir ?
M- Yyy. Co to za pytanie ?
S- Wyczytałam z myśli Jane że bardziej przypominam człowieka niż wampira.A ty jak uważasz?
M- Jak dla mnie to nie ma różnicy.
S- Rozumiem. Siedzisz z kimś na matematyce?
M- Przykro mi ale tak .
S- Nic nie szkodzi . Usiądę z kimś innym.
M- Nie musisz się martwić i tak będę ci zadawał pytania .
S- Ej. Wiesz jakie to dekoncentrujące.
M- Mój głos cię dekoncentruje?
S- Mat przestań . O już dzwonek.
Po dzwonku weszliśmy do klasy . Zauważyłam że jedna z ławek jest wolna . Podeszłam i usiadłam wygodnie , wtedy zorientowałam się , że brakuje Conora ,chłopaka na którego dzisiaj wpadłam. Kiedy on stanął w drzwiach wymieniliśmy spojrzenia i już wiedziałam o co chodzi. Siedziałam w jego ławce. Na dodatek to było jedyne wolne miejsce w całej klasie. Kiedy podszedł bliżej do stolika poczułam jego zapach . Dziwnie się poczułam ponieważ zaczęło palić mnie w szyi . Odwróciłam się i wymieniłam spojrzenie z Matem , on już chyba wiedział o co chodzi. Spytał mnie w myślach czy wytrzymam. W pierwszym momencie stwierdziłam że tak jednak po chwili ból się nasilał. Conor odwrócił się w moją stronę i zauważył cierpienie w moich oczach. Chciał zapytać czy źle się czuję ,ale ja pierwsza wstałam i zapytałam czy mogę iść do pielęgniarki bo źle się czuję . Mat zgłosił się że ze mną pójdzie . Ulżyło mi kiedy nauczycielka pozwoliła mu iść ze mną.Po wyjściu z klasy już nie wytrzymałam musiałam wracać do domu.
M- Sara co się z tobą dzieje.
S- Nie mam pojęcia nigdy się tak nie czułam.Najgorsze jest to że chciałam zatopić zęby w koledze z ławki.
M- Domyśliłem się. Widziałem jak walczysz sama z sobą .
S- Mat proszę wracajmy do domu.
M- Musimy iść do pielęgniarki , odegrasz scenkę że ci niedobrze i że nie wytrzymasz a ja powiem że zawiozę cię do domu .
S- Spróbuję . Ale błagam pośpieszmy się . Nie zapomnij zadzwonić do Kate.
M- Okej już dzwonie . Ty wejdź do pielęgniarki powiedź że zaraz po ciebie tam wejde.
K- Cześć Mat . Coś się stało?
M- Tak . Sara jest bardzo głodna musi jechać na "porządne" polowanie.
K- Nic się nikomu nie stało ?
M-Nie . Zaraz wracamy do domu .
K- Ok. Już czekam .
W tym samym czasie
P-Co się stało ?
S- Nie wiem bardzo kuje mnie brzuch . Zapomniałam rano tabletki .
P- Poczekaj może ja ci jakąś dam ?
S-Nie bo je bierze się o stałej porze . Poza tym mam w domu drugą tabletkę tak na wszelki wypadek , taki jak ten.
P- No dobrze . Ale kto cie zawiezie do domu ?
S- Kolega czeka na mnie na korytarzu.
P-Zaraz go zawołam . Pomoże ci dojść do auta.
S- Dobrze , dziękuję .
P- O to ty Mat . Chodź pomożesz jej.
M - Nie ma sprawy .
S- Dziękuję
Kiedy wyszliśmy ze szkoły Mat nadal obejmował mnie pomagając mi dojść do samochodu. Mogłam iść o własnych siłach ale większość klas miała widok na parking. Gdy siedziałam w samochodzie podziękowałam Matowi że mi pomógł. Następnie ruszyliśmy z piskiem opon w stronę domu. Mat cały czas wypytywał czy wszystko w porządku , ale ja czułam się już dobrze. Niebawem uświadomiłam sobie że chciałam zabić kolegę z ławki. Po moich policzkach pociekły łzy. Mat ze zdziwienia dodał gazu i gnaliśmy coraz szybciej. Kiedy dotarliśmy na dworze czekała już na mnie Kate z Samem . Kazała mi wszystko opowiedzieć wstydziłam się tego ale musiałam. Przyjaciółka zdecydowała że wyjedziemy na jakiś czas i będziemy długo polować . Mnie ten pomysł w ogóle się nie podobał. Ja miałam szkołę ona miała studia. Wtedy wtrącił się Mat , powiedział że będzie ze mną polował przez kolejne dni.Powiedział że postara się mnie nauczyć kontrolować się. Kate nie była do końca przekonana , ale jak dowiedziała się że dwa kolejne dni w szkole to warsztaty przyrodnicze , zgodziła się. Pobiegłam na górę spakowałam ubrania na parę dni. Wtedy do pokoju wszedł Mat ze swoją torbą . Oznajmił mi że jest gotowy i możemy jechać. Zeszliśmy na dół . Czekała na nas tylko Kate .Powiedziała że będzie dzwoniła i że jeśli przez dwa dni się to nie zmieni to zmieni Mata. Pożegnaliśmy wszystkich . Kiedy jechaliśmy miałam ochotę umrzeć w wypadku ale w moim przypadku to już niemożliwe.Około pierwszej w nocy dojechaliśmy do pięknego hotelu. Przez drogę wymyśliliśmy z Matem że będziemy udawać młode małżeństwo. Gdy weszliśmy do recepcji przywitała nas młodziutka panienka . Oczywiście uwierzyła w naszą bajeczkę. Po wejściu do pokoju odetchnęłam z ulgą ponieważ dookoła nas nie było żadnych zajętych pokoi. Nie słyszałam żadnych myśli oprócz Mata. Wtedy zaczęła się nasza rozmowa
S- To normalne?
M- Co?
S-Moje zachowanie?
M- Myślę że tak. Kiedy ja byłem początkujący miałem podobnie.
S- Co to znaczy podobnie?
M- Nie wiem jak ci to wytłumaczyć. Ja wtedy w ogóle się nie kontrolowałem . Miałem już upatrzona ofiarę ale wtedy powstrzymał mnie mój stwórca. Za to ty wiedziałaś że źle robisz i po prostu zrezygnowałaś.
S- Brzydzę się tego. Dziwnie się wtedy czułam. On tak jakoś ładnie pachniał . Tak niewinnie i słodko .
M- Ale mimo tego sprzeciwiłaś się samej sobie i go ocaliłaś.
Po tych słowach Mata ogarnęło mną przygnębienie . Zaczęłam łkać . Potem przeraziło się to w głośny szloch. Mat podszedł do mnie i przytulił do siebie . Powtarzał ciągle słowa będzie dobrze lecz wtedy bolało jeszcze bardziej.Wtedy wiedziałam że muszę nauczyć się kontrolować. Kiedy przestałam płakać okazało się że koszulka Mata jest cała mokra zaczerwieniłam się . On odsunął się ode mnie i zdjął ją. Moim oczom ukazała się piękna klatka piersiowa. Mat uśmiechnął się i powiedział że nie musi zakładać koszulki . Ja jednak wolałam iść polować.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz