Nie wiedziałam o co mam jeszcze zapytać i czy w ogóle powinnam to robić. Stwierdziłam, że już niedługo muszę zadzwonić do David 'a i Angel 'i. Powinnam wyjaśnić im dlaczego wyjeżdżam i wytłumaczyć, że nie wrócę już tutaj na stałe. Pewnie będę musiała dużo nakłamać, ale jakoś się do tego przyzwyczaiłam.
-Chyba powinniśmy wracać do środka.-powiedziałam i zaczęłam się podnosić.
-Skoro jesteś już gotowa.-uśmiechnął się i otworzył drzwi.
-Muszę zadzwonić.
-Nie jestem pewien czy ktokolwiek odbierze.-parsknął śmiechem.
-Nie jest aż tak wcześnie. Poza tym nie zaszkodzi jak kogoś obudzę.-uśmiechnęłam się lekko.
-Okej, w takim razie zostawiam Cię samą.-powiedział i poszedł na górę.
Kiedy Matthew zginął na schodach stałam jeszcze kilka sekund i patrzyłam w jeden punkt. Nie byłam pewna, czy jestem w stanie teraz z kimkolwiek rozmawiać. Niestety musiałam i byłam pewna, że lada chwila przyjedzie do mnie David. Postanowiłam nie czekać zbyt długo dlatego poszłam do kuchni i wybrałam jego numer. Nie musiałam aż tak długo czekać.
-Która jest godzina ? -odezwał się ospale David.
-Przepraszam, nie wiedziałam ,że jeszcze śpisz.
-Sara to ty? Dlaczego teraz dzwonisz ?
-Muszę z Tobą porozmawiać.
-O czym?
-Wiem, że będziesz temu przeciwny, ale muszę wyjechać.
-Co? O czym ty mówisz? Pewnie się nie wyspałaś i jeszcze lunatykujesz.
-David wiem ,że dopiero przyjechałam, ale nie potrafię się odnaleźć. Moja mama zapisała mnie do bardzo dobrego psychologa, ale niestety on mieszka daleko stąd więc muszę wyjechać.
-Nie to nie może się tak skończyć ! -krzyknął.- Zaraz u Ciebie będę. Nie wyjeżdżaj, proszę.
-To już nie zależy ode mnie.
Rozłączył się. Wiem, że jest bardzo zły. Wiedziałam kiedy się denerwuje chociaż rzadko widziałam go w takim stanie. Nie chciałam żeby przyjeżdżał ponieważ wtedy zacznę płakać i będę musiała udawać, że zbzikowałam. Po co w ogóle tu przyjeżdżaliśmy. Kiedy odłożyłam telefon na blat kuchenny poszłam po schodach na górę i weszłam do swojego pokoju. Wzięłam kosmetyczkę i zmierzałam do łazienki. Umyłam zęby, ułożyłam włosy , miałam jeszcze wziąć prysznic, ale postanowiłam zejść na dół. Przez kilka minut siedziałam sama w salonie, potem chodziłam po kuchni, aż w końcu wyszłam przed dom i usiadłam na schodach. David zjawił się bardzo szybko. Był w dresie, nie był ogolony. Miał zaspane oczy, ale i tak widniała w nich furia.
-Co się dzieje ? -zapytał podchodząc do mnie bliżej.
-Muszę wyjechać.
-Sara nie pozwolę Ci. -warknął.
-Chodźmy stąd. W domu jeszcze wszyscy śpią.
-Od kiedy wiesz?
-Dowiedziałam się dzisiaj. Powiedziałabym Ci wcześniej gdybym sama wiedziałam .
-Teraz nie wiem czy powinienem wierzyć komukolwiek.
-David nie mów tak. Ja muszę wyjechać to dla mojego dobra.
-A pomyślałaś o innych?- krzyknął.
-Jedźmy gdzieś.Nie chcę żeby ktoś się obudził.
-Okej. Ale błagam Cię nie mów nic w samochodzie.
-Dlaczego ?
-Bo nie chcę spowodować żadnego wypadku.
-David nawet tak nie myśl. Lepiej się przejdźmy.
-Sara cały czas myślę o Tobie, wiesz jak mi ulżyło kiedy się znalazłaś , byłem taki zadowolony jak twoja mama pozwoliła mi przyjechać, a teraz musisz wyjechać. Przecież jesteś normalna.
-Wcale, że nie!
-To wytłumacz mi co z Tobą nie tak.
-Nie mogę spać w nocy. Najczęściej budzę się z krzykiem i zobacz co dzisiaj sobie zrobiłam.-powiedziałam i odsłoniłam ręką włosy ukazując rozdrapaną bliznę.
-Opatrzył Ci to ktoś ?
-Tak. Nie musisz się o to martwić, nie musisz martwić się o mnie. Będę miała świetną opiekę. Możesz o mnie zapomnieć.
-O czym ty mówisz?
-David ja tutaj już nie wrócę na stałe. Gdy tylko przerobię materiał, przygotuję się do testu, potem studia i jakaś praca.
-Sara, a rodzina? Wiem, że pewnie jeszcze o tym nie myślałaś, ale ja zawsze Ciebie wyobrażałem sobie jako żonę.
-David o czym ty mówisz? Ja nie potrafię komukolwiek zaufać. Nawet własnym rodzicom. Chciałabym żebyś o mnie zapomniał i znalazł nową dziewczynę.
-Jak ty to sobie wyobrażasz?
-Zaopiekuj się Angel 'ą. Ona Ciebie potrzebuje. Jeszcze jej nie powiedziałam.
-Ja nie zrobię tego za Ciebie.
-Wiem David, ale ona ma twoją przyjaźń i wiem, że jej pomożesz.
- Nie rozumiem, nie mogę w to uwierzyć.-usiadł na chodniku i zakrył dłońmi twarz.
-David proszę musisz mi pomóc.-przykucnęłam naprzeciwko niego i złapałam go za rękę.
-Nie mogę znów Cię stracić.
-Będę dzwoniła.
-Wiesz, że to niczego nie zmieni. Gdy znajdziesz jakiegoś innego chłopaka zapomnisz o mnie i wiem, że tak będzie.
-Nie mów tak.-szepnęłam i zaczęłam wycierać łzy z policzków.
-Nie płacz. Nie przeze mnie. - popatrzył na mnie i przytulił.
-Ty też znajdziesz dziewczynę i muszę Ci powiedzieć, że będzie ona niezłą szczęściarą.-uśmiechnęłam się.
-Ale ja wciąż Cię kocham.- popatrzył na mnie i musnął wargami moje usta.
Odwzajemniłam pocałunek i przytuliłam się do niego.Siedzieliśmy tak jakieś piętnaście minut. Wtedy zadzwonił jego telefon. Zastanawiałam się kto to. Po chwili okazało się, że to moja mama. Pytała czy jestem z nim i zaczęła mu tłumaczyć, że nie zachowuje się ostatnio normalnie. Z jednej strony się cieszyłam, że mama mi pomagała, ale z drugiej nie chciałam żeby aż tak kłamała.
-Twoja mama kazała nam niedługo wracać. Musimy jeszcze iść do Angeli. Dasz radę tamtędy przejść ?
-Tak.
-Będziesz mnie informował jak ona się czuje?
-Jasne. Ale ty też będziesz mnie informowała. Chce wiedzieć o wszystkim, nawet o chłopakach.
-Okej. Tylko nie zapomnij, że ty byłeś moim pierwszym chłopakiem.
-W życiu o tym nie zapomnę.
Byłam w stanie tylko się uśmiechnął. Im bliżej byliśmy domu mojej przyjaciółki tym trudniej mi się oddychało. Wiedziałam, że David się nią zajmie, ale nie chce by ktokolwiek przeze mnie cierpiał. Gdy staliśmy przed jej domem nie byłam pewna czy chcę jej o tym powiedzieć. David zadzwonił do drzwi, a potem wybrał numer na komórce. Po dziesięciu minutach zeszła do nas. Wyglądała ładnie tak jak zawsze, mimo swojego nowego wyglądu.
- Możemy pogadać?-zapytał David.
-Czemu tak wcześnie?
-To poważna sprawa.
-Okej. Wchodźcie. -zaprosiła nas do środka.
Po wejściu do jej pokoju Angela poszła się przebrać, a my zostaliśmy sami. Postanowiłam podejść do okna, w którym kiedyś widziała mnie moja przyjaciółka. Znów widziałam siebie jak w moim koszmarze tylko teraz była to moja wyobraźnia. Musiałam podtrzymać się ściany żebym przypadkiem nie upadła i wtedy podszedł do mnie David i zauważył, że leci mi krew z nosa. Dość szybko zareagował. Nie mógł znaleźć żadnego ręcznika dlatego zaprowadził mnie do łazienki, kazał stanąć mi nad umywalką. W międzyczasie znalazł jakiś materiał, z którego zrobił mi zimny okład na szyję i czoło. Po kilku minutach mi przeszło i czułam się znacznie lepiej.
-David już w porządku.
-Na pewno ?
-Tak. Wracajmy do Angel 'i
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz